W wakacje kupując prezent dla mojej koleżanki zajrzałam do Natury. Nie miałam pojęcia co jej kupić. Pochodziłam po sklepie i ukazał mi się ten peeling do ciała. Był nie drogi, w małym opakowaniu i do tego jeszcze ładnie się prezentował. A kiedy powąchałam! Miłość od pierwszego wąchania :D na drugi dzień poszłam do Natury sobie kupić ten sam peeling, bo tak chodził mi po głowie ten zapach :) jest to moje drugie opakowanie.
Szata graficzna opakowania jest bardzo ładna, strasznie mi się podoba. Wielu osobom na pewno przykuję uwagę. Opakowanie jest małe, zgrabne. Mimo tego, że plastik jest dość twardy z łatwością wydobędziemy kosmetyk z buteleczki. Zakrętka z zamknięciem w każdym wariancie zapachowym jest czarna. Otwór znajdujący się na niej jest mały i odpowiednia ilość peelingu naniesiemy na rękę lub gąbkę. Po dłuższym stosowaniu może się wyłamać zamknięcie.
Zapach jest cudowny, jak już pisałam wcześniej. Pachnie bardzo orzeźwiająco, owocami leśnymi. Nie czuję w ogóle tam maliny. Konsystencja jest średnio gęsta, peeling nie spływa nam z rąk. Jest o barwie niebieskiej z czerwonymi drobinkami. W czasie styczności z wodą tworzy się lekka piana. Pojemność to 120 ml.
Kosztuję kilka złoty i jest bardzo wydajny. Bardzo przyjemnie się go używa jest to jeden z moich ulubionych peelingów. Nigdzie nie mogę znaleźć masła o takim zapachu. Wtedy byłabym w siódmym niebie! :) mimo tego, że wygląda tak niewinnie jest to bardzo mocny zdzierak! Kiedy długo i mocno aplikujemy go na ciało może być zaczerwienione. Po każdym jego zastosowania skóra jest jedwabiście miękka, pachnie bardzo zmysłowo.
Polecam go, jeżeli jeszcze go nie miałyście! :))
Szata graficzna opakowania jest bardzo ładna, strasznie mi się podoba. Wielu osobom na pewno przykuję uwagę. Opakowanie jest małe, zgrabne. Mimo tego, że plastik jest dość twardy z łatwością wydobędziemy kosmetyk z buteleczki. Zakrętka z zamknięciem w każdym wariancie zapachowym jest czarna. Otwór znajdujący się na niej jest mały i odpowiednia ilość peelingu naniesiemy na rękę lub gąbkę. Po dłuższym stosowaniu może się wyłamać zamknięcie.
Zapach jest cudowny, jak już pisałam wcześniej. Pachnie bardzo orzeźwiająco, owocami leśnymi. Nie czuję w ogóle tam maliny. Konsystencja jest średnio gęsta, peeling nie spływa nam z rąk. Jest o barwie niebieskiej z czerwonymi drobinkami. W czasie styczności z wodą tworzy się lekka piana. Pojemność to 120 ml.
Kosztuję kilka złoty i jest bardzo wydajny. Bardzo przyjemnie się go używa jest to jeden z moich ulubionych peelingów. Nigdzie nie mogę znaleźć masła o takim zapachu. Wtedy byłabym w siódmym niebie! :) mimo tego, że wygląda tak niewinnie jest to bardzo mocny zdzierak! Kiedy długo i mocno aplikujemy go na ciało może być zaczerwienione. Po każdym jego zastosowania skóra jest jedwabiście miękka, pachnie bardzo zmysłowo.
Polecam go, jeżeli jeszcze go nie miałyście! :))
Hmm ciekawy :) Warto by wypróbować
OdpowiedzUsuńLukrecja
Pachnie zabójczo ! :D
OdpowiedzUsuńTen peeling ma wiele fanek, muszę go kiedyś wypróbować. Cena jest kusząca!
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tych peelingów, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńProduktów z Farmony używałam jak do tej pory wyłącznie do włosów :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, chętnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie małe i niedrogie peelingi! Dorzucony do zakupów sprawia radość kolorem, a zapachy są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi si ten kolor D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś peeling z tej serii. U mnie się nie sprawdził, ze względu na zapach. Nawilżał bardzo dobrze, skóra po jego zastosowaniu była gładka, ale raczej już się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę wypróbować te peelingi z Farmony :)
OdpowiedzUsuńod dawna zamierzam wypróbować ten peeling, :)
OdpowiedzUsuń