Zuzycia trzech miesiecy #36

W dzisiejszym poście pokażę zużycia od stycznia do marca. Nie jest tego bardzo dużo, ale widać że moja pielęgnacja zmieniła się o 360 stopni. Kiedyś nie zwracałam na to uwagi co jest w kosmetyku, tylko unikałam parafiny. Teraz wybieram te bardziej naturalne.



***


Pierwszym kosmetykiem jest emulsja nawilżająca do mycia twarzy Vianek z serii niebieskiej. Uwielbiam ten kosmetyk, zakupiłam już drugie opakowanie. Jest bardzo delikatna, nawilża, przyjemnie pachnie. Nie nadaje się bezpośrednio do demakijażu tylko jako drugi etap zaraz po płynie micelarnym. Choć jeśli użyje się tego kosmetyku dwa razy pod rząd zmyje nam wszystko. Nie podrażnia oczu ani twarzy, nie robi mgły, kosmetyk idealny. Dwa płyny micelarne Vianek rewitalizujący i Biolaven. Najlepsze płyny jakie do tej pory używałam a już w swoim życiu trochę ich zużyłam. Są bardzo delikatne dla oczu jak i skóry. Przyjemnie pachną, poradzą sobie z bardzo mocnym makijażem, wiele płynów tego nie zmywa. Bardzo szybko rozpuszczają maskarę, nie trzeba trzeć jak przy wielu innych, choć tego nie powinno się robić. W składzie znajdziemy wiele naturalnym substancji. 


Mój pierwszy w życiu hydrolat, wybrałam różany marki Bioline, bardzo wydajny, delikatny, piękne opakowanie. Skóra po użyciu jest nawilżona, promienna i bardzo delikatna. Polecam dodawać do glinek, masek, używać na skończony makijaż aby zabrać pudrowość z twarzy. Tonik Bielenda z kwasami, to moje drugie opakowanie, nie mam zbytnio niedoskonałości, ale co jakiś czas lubię użyć aby zapobiegać zmianom. Tonik mgiełka do twarzy Vianek z serii łagodzącej, bardzo lubię te produkty i starczają przy wieczornym i porannym stosowaniu na bardzo długo, twarz jest ukojona i nawilżona. Zero podrażnienia, zapach bardzo przyjemny.


Lirene żel z olejkiem pod prysznic składowo i w użyciu średni, bardzo wydajny, słabe nawilżenie praktycznie zerowe, nie polecam. Isana Med z olejkami, bardzo delikatny, sprawdzi się u alergików, ale dla mnie mimo olejków w składzie słabo nawilżał i mnie lekko uczulał. Biolaven płyn do higieny intymnej, mimo że był delikatny to jakoś się nie polubiliśmy.


Yope mydło do rąk Imbir z drzewem sandałowym, wiele osób się nimi zachwyca i nie wiem czym. Bardzo duża pojemność, butelka jest niepraktyczna, sam wydobywał się z dozownika. Zapach średni jak dla mnie, nawilżenie też żerowe, wystarczyło dać kropelkę, bardzo mocno się pienił, bardzo wydajny. Babydream żel do kąpieli i szampon, nie polecam mnie uczulił. Body Boom peeling truskawkowy nie musimy używać balsamu., bardzo dobre peelingi. Idealnie złuszczają ciało, twarz, dodatkowo nawilżają. Używane regularnie dają widoczne efekty, skóra jest gładka, jędrna i napięta.


Ostatnie kosmetyki to kolorówka: zużyłam, ale nie do końca balsam z Bell, nie polubiłam się z nim, słabo nawilżał i szybko się przeterminował. Bourjois Volume 1 seconde, bardzo fajna masakra, niestety wycofana z Rossmanna. Kupiłam ją na 'cena na do widzenia' za około 15 złotych, nie sklejała rzęs, lekko się osypywała i bardzo ładnie pogrubiała. Eveline olejek do ust o zapachu wanilii, bardzo wydajny, nie klejący, nawilżenia moim zdaniem zero. Serum do rzęs 4 long lashes po kilku miesiącach używania widziałam efekty, mam je do dzisiaj. Używałam jakoś rok temu, czas przydatności jest zbyt krótki, później może nastąpić reakcja alergiczna. Indigo no acid primer, 5 ml za cenę 19 złotych. Połowa opakowania wyparowała mi sama, jest to produkt lotny. Przyczepność hybrydy zależała od płytki paznokcia, znalazłam lepszy i tańszy primer.

Dziękuję za uwagę :)

6 komentarzy:

  1. zużyłam kilka opakowań płynu micelarnego Biolaven , mój ulubieniec, bardzo lubię też kosmetyki yope

    OdpowiedzUsuń
  2. duzo tych zuzyc! ja z Bielendy z tej seri mezo kupilam niedawno serum :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz, w wolnej chwili odwiedzę Twojego bloga :)
na komentarze odpowiadam pod postem :)